C.S. Lewis
Listy starego diabła do młodego
Przełożył Stanisław Pietraszko
Do nabycia m.in. w księgarni św. Wojciecha przy ul. Freta w Warszawie
List 20
Mój drogi Piołunie!
Stwierdzam z wielkim niezadowoleniem, że Nieprzyjaciel na jakiś czas położył zdecydowanie kres twoim bezpośrednim atakom na czystość pacjenta. Powinieneś był wiedzieć, że On to w końcu zawsze czyni, i zatrzymać się, zanim doszedłeś do tego punktu. W obecnej sytuacji pacjent twój odkrył niebezpieczną prawdę, że tego rodzaju ataki nie mogą trwać wiecznie. Skutkiem tego nie możesz dalej używać tego, co mimo wszystko stanowi naszą najlepszą broń – przekonania niedoświadczonych ludzi, że jedynym sposobem pozbycia się nas jest rezygnacja z oporu i walki. Przypuszczam, iż próbowałeś przekonać go, że czystość szkodzi zdrowiu?
Dotychczas nie otrzymałem od Ciebie sprawozdania o młodych kobietach z najbliższego sąsiedztwa.
Chciałbym je natychmiast otrzymać, jeśli bowiem nie możemy użyć dziedziny seksualnej, by doprowadzić go do nieczystości, musimy próbować wykorzystać ją popierając zawarcie korzystnego dla nas małżeństwa. Tymczasem chciałbym dać ci kilka wskazówek co do typu kobiety – mam na myśli typ fizyczny – w której pacjent powinien się zakochać, skoro zakochanie się jest w tej chwili najlepszą bronią, jaką dysponujemy.
Ma się rozumieć, że w ogólnych zarysach sprawy te rozstrzygane są przez duchy o wiele wyższej rangi niż ty i ja. Sprawą wielkich mistrzów jest powodowanie w każdym pokoleniu ogólnego wypaczenia tego, co można by nazwać smakiem seksualnym. Czynią to przy pomocy szczupłego grona popularnych artystów, aktorek i modystek oraz reklam ustalających modny typ. Celem tych zabiegów jest odciągnięcie uwagi każdej płci od tych osobników płci odmiennej, z którymi mogliby zawrzeć zbawienne dla ich duszy, szczęśliwe i płodne małżeństwo.
Tym sposobem zatriumfowaliśmy nad naturą na okres kilku stuleci do tego stopnia, że pewne drugorzędne cechy charakterystyczne dla mężczyzn (na przykład brody) uczyniliśmy odstręczającymi dla wszystkich niemal kobiet – jest to większe osiągnięcie niż mógłbyś przypuszczać.
W zakresie upodobań mężczyzn wprowadziliśmy również niemałą ilość odmian. Był czas, że skierowaliśmy ich uwagę na typ piękności posągowej i arystokratycznej. Mieszając próżność z pożądaniem zachęcaliśmy ówczesne pokolenie mężczyzn, by szukało sobie kandydatek na żony wśród kobiet najbardziej aroganckich i marnotrawnych. Kiedy indziej wyselekcjonowaliśmy typ przesadnie kobiecy, słaby i omdlewający, tak że wysokiej ceny nabrały bojaźliwość, brak rozsądku oraz towarzysząca im umysłowa małostkowość i zakłamanie. Obecnie przerzuciliśmy się w drugą krańcowość. Po wieku walca nastąpił wiek jazzu, wobec czego krzewimy wśród mężczyzn upodobanie do kobiet o figurze niemal chłopięcej. Ponieważ zaś ten typ piękności przemija szybciej niż inne, potęgujemy w ten sposób (z doskonałymi rezultatami) chroniczny lęk kobiety przed starzeniem się i czynimy ją mniej chętną i mniej zdolną do rodzenia dzieci.
Lecz to jeszcze nie wszystko.
Naszym dziełem jest wciąż wzrastająca beztroska, z jaką społeczeństwo godzi się na prezentowanie pozornej nagości (nie rzeczywistej nagości) w sztuce i pokazywanie jej na scenie czy na plaży. Wszystko to jest naturalnie oszustwem – rzeczywiste kobiety w stroju kąpielowym lub trykotach są w istocie ściśnięte i opięte, by robić wrażenie prężniejszych, smuklejszych i bardziej chłopięcych niż natura pozwala na to kobiecie normalnie rozwiniętej. Lecz równocześnie wmawia się nowoczesnemu człowiekowi, że jest to bardziej szczere, zdrowe i stanowi powrót do natury. W rezultacie coraz częściej kierujemy pożądania mężczyzn ku czemuś, co nie istnieje, czyniąc rolę oka w dziedzinie seksualnej coraz ważniejszą, a równocześnie jego wymagania coraz bardziej nieosiągalnymi. Skutki tego łatwo możesz przewidzieć!
Tak przedstawia się w tej chwili ogólna strategia. Lecz w jej ramach będziesz jeszcze mógł podsycać pożądanie twego pacjenta w jednym z dwu kierunków. Jeśli uważnie wnikniesz w tajniki serca jakiegokolwiek mężczyzny, przekonasz się, że prześladują go co najmniej dwie urojone kobiety – ziemska i piekielna Wenus, i że jego pożądanie różni się jakościowo w zależności od obiektu.
W odniesieniu do pierwszego typu kobiety jego pożądanie jest w naturalny sposób podporządkowane Nieprzyjacielowi – zabarwione miłością bliźniego, skłonne do małżeństwa, opromienione złotym światłem poszanowania i naturalności, którego tak nie znosimy. Drugi typ to kobieta, która pożąda brutalnie i pragnie brutalnie pożądać, kobieta nadająca się najbardziej, by go zupełnie odciągnąć od małżeństwa, lecz którą nawet w małżeństwie skłonny byłby traktować jako niewolnicę, bożyszcze lub kompana w przestępstwie.
Miłość mężczyzny do kobiety pierwszego typu tylko przypadkowo mogłaby pociągnąć za sobą to, co Nieprzyjaciel nazywa złem – mężczyzna bowiem nie życzyłby sobie, by była żoną kogo innego, i martwiłby się, że nie może jej kochać legalnie. W drugim natomiast typie samo odczuwane zło jest tym, czego pragnie – to owa pikantność smaku, na którą się łakomi. W twarzy lubi właśnie zwierzęcość, ponurość, przebiegłość lub okrucieństwo, a w figurze coś zupełnie odmiennego od tego, co zwykle nazywa Pięknem, coś, co w chwili rozsądku może nawet określić mianem brzydoty, lecz co dzięki naszej sztuce można wykorzystać do zagrania na czułej strunie jego własnej obsesji.
Piekielna Wenus nadaje się bez wątpienia, by wykorzystać ją jako prostytutkę lub metresę, lecz jeśli twój pacjent jest chrześcijaninem i jeśli jest dobrze wyszkolony w nonsensach o nieprzepartej i wszystko tłumaczącej Miłości, można go nieraz nakłonić do poślubienia jej. A do tego naprawdę warto doprowadzić. Nie uda ci się z nierządem i samotnym nałogiem, lecz istnieją inne, bardziej pośrednie metody wykorzystania seksualności człowieka na jego własną zgubę. Przy tym owe metody są nie tylko skuteczne, lecz także rozkoszne, a spowodowane nieszczęście należy do bardziej trwałych i stanowi osiągnięcie wysokiej klasy.
Twój kochający stryj
Krętacz
Powrót do spisu treści